"Po
chwili porywacze bez słowa poszli w stronę swojego samochodu i odjechali.
-Jedziemy do domu?- zapytałem podchodząc bliżej dziewczyny.
-Tak.- odpowiedziała na moje pytanie. Byłem tak szczęśliwy, że po chwili
położyłem swoje ręce na jej policzkach i ją pocałowałem."
Znajomi
Natalii odwieźli nas do jej domu.
-Może położysz się spać, a ja zamówię coś do jedzenia?- zapytałem z radością.
-Dobry pomysł.- odpowiedziała dziewczyna idąc do swojego pokoju.
Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer pobliskiej pizzerii.
Po kilku minutach przyjechał dostawca pizzy.
-Natalia!- krzyknąłem kładąc pizze na stół.
-Już idę.- odpowiedziała zaspana dziewczyna.
Perspektywa Natalii:
Gdy usłyszałam głos chłopaka, wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę
salonu, w którym czekał na mnie.
-Zdążyłaś trochę pospać?- do moich uszu dobiegło pytanie chłopaka.
-Tak.- odpowiedziałam siadając przy stole, następnie biorąc kawałek pizzy.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem.- usłyszałam jego delikatny głos.
-Nie musiałeś, nic mi się nie stało.- powiedziałam patrząc na chłopaka.- Jestem
tutaj, z tobą. Nagle Jaś wstał z krzesła, po czym podszedł do mnie i ponownie
poczułam jego delikatny uścisk na moim ciele.
-Już nigdy nie pozwolę na to, aby ktoś jeszcze mi ciebie odebrał.- wyszeptał do
mojego ucha. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Czyżby naprawdę aż tak mu
bardzo na mnie zależało? Muszę przyznać, że całkiem to słodkie że się o mnie
martwi, ale czy naprawdę zależy mu na mnie czy po prostu chce być miły? Już
sama nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Nigdy nie byłam dobra w tych sprawach,
ale jakbym miała się dłużej nad tym wszystkim zastanowić to w sumie nie
chciałabym go stracić i znowu zostać sama, a zwłaszcza teraz kiedy jestem w
niebezpieczeństwie. Poczułam jak chłopak rozluźnia uścisk i siada ponownie przy
stole.
-Mam świetny pomysł.- powiedział Jaś z entuzjazmem. Był dzisiaj bardzo
tajemniczy, jestem ciekawa co takiego wymyślił.- Powinien ci się spodobać.
-Powiesz czy mam się zacząć bać co tam znowu wymyśliłeś?- zapytałam
przeczesując włosy.
-Lubisz podróżować?- zapytał z szerokim uśmiechem.
-Tak.- odpowiedziałam, byłam coraz bardziej ciekawa co takiego wymyślił.
-A myślałaś kiedyś nad wyjazdem za granicę?
-Nie zastanawiałam się nad tym.- odpowiedziałam domyślając się do czego dążył.-
Sugerujesz może coś?- dodałam uśmiechając się.
-Może chciałabyś ze mną wyjechać?- do moich uszu dobiegło pytanie chłopaka.
-Tak, oczywiście!- krzyknęłam uradowana.- A co z twoimi rzeczami?
-Moi rodzice już mi je przywieźli.- odpowiedział uśmiechając się.- To ten
karton przy twoim biurku.
-A kiedy byśmy wyjechali i gdzie?- zapytałam patrząc w jego ciemne oczy.
-Jutro, myślałem nad Paryżem, co ty na to?- mówiąc to puścił do mnie oczko.
-Jutro? A samolot?
-Zamówiłem wcześniej, miałem tylko nadzieję, że zdążymy cię znaleźć i że się zgodzisz
na moją propozycję.- powiedział przeczesując swoje włosy.- Idź się już może pakować,
żebyśmy się nie spóźnili.
-Jasne!- krzyknęłam wstając z krzesła, następnie skierowałam się do swojego
pokoju. Wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam pakować ubrania.
_____________________________________________________________________________
Mam nadzieje, ze rozdział wam się spodobał. Przepraszam, że nie było go szybciej, ale stwierdziłam, że nie ma sensu go pisać, jeśli nie ma żadnych oznak zainteresowania (czyli jakiegokolwiek komentarza, który byłby informacją, że ktoś chociaż ten rozdział przeczytał i czeka na następny)
Także mam mało czasu na pisanie rozdziałów, ponieważ jak każdy już mógł się domyślić mam dużo nauki i wszystkiego innego.
Na koniec dziękuje wam za ponad 6200 wyświetleń, są one informacją dla mnie że ktoś chociaż wszedł i zajrzał na mojego bloga (niekoniecznie go przeczytał, ale chociaż zerkną) ;)
Zapraszam was także do brania udziału w ankiecie, która znajduje się po prawej stronie 8)
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale ;)
Świetny , ale to końcowe trochę mnie tak zdziwiło z taka propozycja, bo to bardziej trochę trwa i w ogóle a nie tak tego samego dnia co ja znaleźli juz taka propozycja, Ja bym miała trochę traumę, ze rodzice mnie wykorzystali i juz ich nie będzie przy mnie przez chwile. W końcu zostawili swoje dziecko by zaplacilo za ich czyny. Jak by ja zgwałcili albo coś (w realnym życiu mogło się tal stać) to bym nigdy nie wybaczyła swoim rodzica ze na to pozwolili
OdpowiedzUsuńWiem, ale chwilowy brak weny miałam, więc nie wiedziałam za bardzo jak to napisać, ale wyszło całkiem okej moim zdaniem ;)
UsuńŚwietnie piszesz! ;D Czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://opowiadanieojdabrowsky.blogspot.com/
Kiedy kolejny?? *-*
OdpowiedzUsuńMniej więcej za 2 dni ;)
UsuńDlaczego rozdzilay teraz są raz na tydzień??
UsuńMało czasu i brak weny
UsuńSupi rozdział ^^ czekam na następnu
OdpowiedzUsuń