"-Może
chciałabyś ze mną wyjechać?- do moich uszu dobiegło pytanie chłopaka.
-Tak, oczywiście!- krzyknęłam uradowana.- A co z twoimi rzeczami?
-Moi rodzice już mi je przywieźli.- odpowiedział uśmiechając się.- To ten
karton przy twoim biurku.
-A kiedy byśmy wyjechali i gdzie?- zapytałam patrząc w jego ciemne oczy.
-Jutro, myślałem nad Paryżem, co ty na to?- mówiąc to puścił do mnie oczko.
-Jutro? A samolot?
-Zamówiłem wcześniej, miałem tylko nadzieję, że zdążymy cię znaleźć i że się
zgodzisz na moją propozycję.- powiedział przeczesując swoje włosy.- Idź się już
może pakować, żebyśmy się nie spóźnili.
-Jasne!- krzyknęłam wstając z krzesła, następnie skierowałam się do swojego
pokoju. Wyjęłam walizkę z szafy i zaczęłam pakować ubrania."
Nastał
nowy dzień, byłam bardzo podekscytowana tym całym wyjazdem. Moje walizki leżały
przy wyjściu, spakowałam tam wszystkie moje ubrania i najpotrzebniejsze
przedmioty.
-Natalia wstałaś już?- usłyszałam głos chłopaka.- Musimy jechać na lotnisko.
-Tak, tak już wstałam, zaraz zejdę!- krzyknęłam wychodząc z pokoju, po czym
zaczęłam kierować się w stronę przedpokoju w którym czekał na mnie Jaś.
-To jak? Jedziemy?- zapytał podnosząc walizki.
-Tak, a samochód?- zapytałam spoglądając na jego twarz.
-Zamówiłem taxi, już stoi. Chodźmy, bo się spóźnimy.- powiedział uśmiechając
się delikatnie.
Po wyjściu z domu zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do taksówki. Jaś spakował
już walizki do bagażnika więc mogliśmy jechać.
-Gotowa? Niczego nie zapomniałaś?- zaczął zadawać kolejne pytania, aby upewnić
się czy wszystko wzięłam.
-Tak, wszystko mam.- odpowiedziałam puszczając oczko w stronę chłopaka.
-No to jedziemy.- powiedział dając znak kierowcy, aby ruszył w stronę lotniska.
Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu, ku mojemu zdziwieniu przed wejściem do
budynku stali moi przyjaciele. Skąd wiedzieli? Przecież im nie powiedziałam.
Chyba że Jaś?
-Natalia! Jaś!- rozległy się krzyki przyjaciół. Podbiegli do nas, po czym
rzucili się na nas i zaczęli przytulać na pożegnanie.
-Przecież nie jedziemy na wieki, nie musicie nas tak ściskać.- powiedziałam z
szerokim uśmiechem, patrząc na nich.
-Ale nie będziemy was długo widzieć.- powiedziała Oliwia.
-Mamy 4 minuty! Musimy iść, bo samolot odleci bez nas!- krzyknął Jaś.
Natychmiast opuściliśmy znajomych i zaczęliśmy biec w stronę naszego samolotu.
Po drodze zdążyłam usłyszeć głos Igi "Bawcie się dobrze". Na
szczęście zdążyliśmy. Wsiedliśmy do samolotu, Jaś zaprowadził mnie na nasze
miejsca.
-Nie mogę się doczekać.- powiedziałam z entuzjazmem.
-Ja też. A szczególnie nie mogę się
doczekać tego, że spędzimy ten czas tylko we dwoje.- powiedział Jaś całując
moja dłoń. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Poczułam jak
samolot zaczynał powoli się unosić.
*Odlecieliśmy*
_________________________________________________________________________________
I tak kończy się ten rozdział. Jest on również ostatnim rozdziałem pierwszej części. Mam nadzieje, że się spodobało, zapraszam do komentowania i braniu udziału w ankiecie po prawej ;)
Zapraszam także na mojego ask'a: http://ask.fm/EmilkowaX
Część druga mojego fan fiction pojawi się po jakimś czasie, jeśli będę miała wenę i czas. Konkretnej daty na kontynuacje tego opowiadania nie ma, może to być za dwa miesiące, za pięć, bądź nawet za rok lub dłużej. Do zobaczenia wkrótce 8)
Rozdział mega, jak i wszystkie pozostałe :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na drugą część!
Czekam na kolejną część. :*
OdpowiedzUsuń