"Zamknęłam
oczy myśląc, że to był już mój koniec, usłyszałam pisk opon, nagle poczułam jak
upadam na ziemię, ale nic więcej się nie wydarzyło. Otworzyłam oczy, zauważyłam
nad sobą Jasia, który opierał się dwiema rękoma nad moją głową."
Spojrzałam
na twarz chłopaka, miał zamknięte oczy, najwyraźniej bał się, że jak je otworzy
to zobaczy, że jednak nie udało mu się mnie uratować.
-Otwórz oczy.- powiedziałam po cichu. Jaś spojrzał na mnie, po czym lekko się
uśmiechnął. Zabrał ręce znad mojej głowy i wstał, po czym wyciągnął je z powrotem
podając mi je, aby mi pomóc.
-Dziękuje.- powiedziałam jeszcze cichszym głosem niż wcześniej.- Nie wiem jak
mogłam uwierzyć Staszkowi, to było głupie przez to wszytko mogłam stracić nawet
życie. Poczułam jak Jaś obejmuje mnie swoimi rękoma i przyciąga mnie do siebie.
-Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało.- jego głos dobiegł do mojego
ucha. W tym momencie przybiegli nasi przerażeni znajomi. Najwyraźniej musieli
usłyszeć pisk opon. Staszek był za nimi chodząc wciąż w kółko, najwyraźniej
było mu głupio, że doprowadził do takiego zdarzenia.
-Nic ci się nie stało?- zapytali chórem, po czym podeszli jeszcze bliżej mnie i
Jasia.
-Jest okej, wszytko dobrze.- powiedziałam uśmiechając się w stronę znajomych,
aby dać im do zrozumienia, że czuję się dobrze.- Gdyby nie Jaś skończyłoby się
to nie tylko na siniakach.
-Staszek ty to tak na serio mówiłeś wtedy czy tak sobie znowu coś wymyśliłeś?-
mruknęłam spoglądając na moją nogę, na której znajdował się całkiem spory
siniak.
-Teraz twoja kolej Staszku, aby się przyznać.- powiedziała Oliwka posyłając
chłopakowi groźne spojrzenie.
-No dajesz, jaką teraz będziesz mieć wymówkę?- mruknęła Ida.
-Przepraszam...- powiedział pod nosem Staszek.
-Myślisz, że teraz to coś da?- powiedział zdenerwowany Florian.
-Teraz raczej już nic.- odpowiedział Staszek ze spuszczoną głową.
-Zanim coś znowu powiesz, pomyśl dwa razy.- powiedziała Ida.
-Natalia jest naprawdę okej? Czy trzeba dzwonić po pogotowie?- zapytała Oliwka.
-Jest okej, możecie wracać, mną się nie przejmujcie.- powiedziałam.- Popsułam
wam tylko zabawę.
-Nic się nie stało, to tylko impreza, będzie takich więcej.- odpowiedziała
Oliwka, po czym mnie przytuliła.
-Może pójdziemy do domu?- zapytał Jaś spoglądając na mnie.- Powinnaś odpocząć.
-On ma rację idźcie już.- powiedziała Ida.- Jutro z Oliwką przyjdziemy cię
odwiedzić.
-No okej.- powiedziałam lekko się uśmiechając w stronę znajomych.
-A ty Staszek też już lepiej pójdź.- powiedział Rafał posyłając koledze wrogie
spojrzenie. Staszek zaczął od nas powoli odchodzić w milczeniu.
-To do zobaczenia.-powiedziałam machając do przyjaciół.
Powrót do domu był uciążliwy, bolała mnie noga. Po nie całych 5 minutach drogi
Jaś musiał mnie nieść, ponieważ nie dawałam rady iść o własnych siłach. Byłam
bardzo zmęczona, gdy ujrzałam swój dom, byłam szczęśliwa jak nigdy. Po chwili
znaleźliśmy się przy drzwiach, Jaś delikatnie położył mnie na ławeczce
znajdującej się obok domu.
-Zapomniałam torebki.- powiedziałam zmęczona.- Będziemy musieli się wracać.
-Kurde...- powiedział Jaś przeczesując swoje włosy.- Mam pomysł... Ty tu
zostaniesz, a ja szybko pobiegnę po torebkę do Oliwki, to nie jest przecież aż
tak daleko.
-Okej.- powiedziałam patrząc na Jasia, który zaczął powoli kierować się w
stronę domu Oliwki, po niecałej minucie przyśpieszył kroku i zaczął biec.
Zostałam sama, na dworze było jeszcze w miarę widno. Po chwili w oddali
zobaczyłam dwie męskie sylwetki, które zaczęły się do mnie powoli zbliżać.
-Czego oni mogli ode mnie chcieć?- zapytałam samą
siebie.
________________________________________________________________________________
Zacznijmy standardowo ;)
Mam nadzieje, że i tym razem rozdział wam się spodobał, wiem że trochę późno wstawiony, ale nie miałam za bardzo czasu. Zapraszam na ask'a, na którym możecie zadawać pytania dotyczące ff o Jasiu ;)
Dziękuje za ponad 2000 wyświetleń, jesteście mega! 8)
kiedy koleeeeejneeeee *-*
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie za dwa dni ;))
UsuńSuper czekam na jeszcze <3 <3
OdpowiedzUsuń