"-Gdzie idziesz?- zapytałam zdziwiona.
-Do swojego pokoju.- odparł z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Aaa...- mruknęłam niezadowolona. Jaś zamknął za sobą drzwi, zostawiając mnie samą w pokoju. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę pierwszą w nocy. Stwierdziłam, że położę się i spróbuje zasnąć, bo byłam już zmęczona, a nigdy tak późno nie chodziłam spać."
Światło w moim pokoju, zaczęło padać na moją twarz, dlatego natychmiast się obudziłam. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę jedenasta. Poszłam do łazienki, która znajdowała się w moim pokoju, wzięłam zimny prysznic i zaczesałam włosy do góry. Przypomniało mi się, że nie jestem sama w domu, bo przecież wczoraj zaprosiłam na noc Jasia. Natychmiast zeszłam na dół, aby zobaczyć czy chłopak nadal śpi w pokoju gościnnym. To co zobaczyłam kompletnie mnie zaskoczyło. W kuchni stał Jaś, który najwyraźniej próbował coś ugotować, ale po dłuższej obserwacji chłopaka stwierdziłam, że średnio mu to idzie. Pomyślałam, że może lepiej będzie jak do niego pójdę i mu pomogę.
-Co robisz? - powiedziałam z uśmiechem. -Do swojego pokoju.- odparł z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Aaa...- mruknęłam niezadowolona. Jaś zamknął za sobą drzwi, zostawiając mnie samą w pokoju. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę pierwszą w nocy. Stwierdziłam, że położę się i spróbuje zasnąć, bo byłam już zmęczona, a nigdy tak późno nie chodziłam spać."
Światło w moim pokoju, zaczęło padać na moją twarz, dlatego natychmiast się obudziłam. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę jedenasta. Poszłam do łazienki, która znajdowała się w moim pokoju, wzięłam zimny prysznic i zaczesałam włosy do góry. Przypomniało mi się, że nie jestem sama w domu, bo przecież wczoraj zaprosiłam na noc Jasia. Natychmiast zeszłam na dół, aby zobaczyć czy chłopak nadal śpi w pokoju gościnnym. To co zobaczyłam kompletnie mnie zaskoczyło. W kuchni stał Jaś, który najwyraźniej próbował coś ugotować, ale po dłuższej obserwacji chłopaka stwierdziłam, że średnio mu to idzie. Pomyślałam, że może lepiej będzie jak do niego pójdę i mu pomogę.
-O ty już nie śpisz? Chciałem Ci zrobić niespodziankę.- odpowiedział zaskoczony, najwyraźniej nie zauważył, że stałam tuż za nim, obserwując jego ruchy.
-Właściwie przed chwilą wstałam i pomyślałam, że zobaczę czy jeszcze śpisz czy już wstałeś.- odpowiedziałam wciąż uśmiechając się.
-Wstałem jakieś dobre dwadzieścia minut temu i pomyślałem, że muszę się jakoś odwdzięczyć za to, że mi pomogłaś, także chciałem na dobry początek coś ugotować na śniadanie, ale jak sama widzisz mi nie wyszło.- odpowiedział, patrząc się na jajecznicę, która była przypalona i nie nadawała się do jedzenia.
-Wiesz, że ja to zrobiłam z dobrej woli i nie musisz się odwdzięczać, ja powinnam Ci podziękować, bo przynajmniej nie jestem sama w tym dużym domu.- odpowiedziałam zaczesując włosy do góry.- A wracając do śniadania, to ja może zamówię pizze?
-Tak... to będzie dobry pomysł.- odpowiedział Jaś puszczają oczko w moją stronę.
Usiedliśmy na sofie w salonie oczekując na dostawce pizzy. Między nami nastała niezręczna cisza, aby ją zagłuszyć włączyłam telewizor na pierwszym lepszym kanale telewizyjnym. Po kilku minutach pomyślałam, że powypytuję Jasia o różne rzeczy, aby lepiej go poznać, wydawał się sympatyczny. Może to głupie, ale zaczęłam go darzyć jakimś uczuciem mimo, że go nie znałam.
-Co z twoimi rodzicami?- zapytałam, niemiejąc pewności czy trafiłam z pytaniem.
-Mieszkają niedaleko mojego bloku i mają się dobrze.- odparł z lekkim uśmiechem.
-Masz może jakieś rodzeństwo?- zapytałam oblizując wargi.
-Mam trzech braci.- odpowiedział nieustannie patrząc w moje oczy, poczym jego wzrok skupił się na moich wargach, delikatnie zaczął przysuwać się do mnie, aż w końcu siedział już blisko mnie. Nie wiedziałam co mam w tej sytuacji zrobić, odsunąć się i zniechęcić go do siebie, czy dać ponieść się chwili mimo, że nie było to w moim stylu. Na szczęście uratował mnie dzwonek do drzwi.
-To pewnie pizza.- odparł Jaś wstając z sofy, następnie kierując się w stronę drzwi. Chłopak położył pizze na blacie w kuchni, poczym ją rozpakował i ułożył na talerzyku. Usiadłam w jadalni na przeciwko Jasia biorąc kawałek pizzy.
-Kiedy przyjadą twoi rodzice?- zapytał Jaś.
-Powinni wrócić za niecałe dwa tygodnie.- odparłam biorąc gryz pizzy. -A czemu pytasz?
-Bo nie chcę, żebyś miała kłopoty przeze mnie.- odparł oblizując wargi.
-A nawet jeśli to jakoś znajdę wymówkę, na przykład powiem, że jesteś moim dawnym znajomym i wpadłeś mnie odwiedzić. Co ty na to?- zapytałam posyłając szeroki uśmiech w stronę chłopaka.
-Jak uważasz, ale może do tej pory uda mi się wrócić do domu.- odparł patrząc w moją stronę. W jego oczach mogłam zobaczyć lekki smutek, tak jakby wcale nie chciał wracać do domu. Pomyślałam, że jeśli powiem, iż brakuje mi bliskości drugiej osoby i że nie przepadam przebywać sama, to może zgodzi się zostać ze mną chociażby do czasu powrotu moich rodziców.
-Ale wiesz, że nie musisz wracać, jeśli oczywiście nie chcesz...- powiedziałam nieśmiałym głosem.
-Ale także nie mogę siedzieć u ciebie wieczność...- odparł patrząc w moje oczy. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, dlatego też stwierdziłam, że lepiej będzie siedzieć cicho niż palnąć coś głupiego czego będę żałować. Odwróciłam wzrok i wstałam z krzesła, poczym skierowałam się w stronę schodów, aby pójść do swojego pokoju i przemyśleć parę spraw, głównie dotyczących chłopaka. Usłyszałam głos Jasia.
-Powiedziałem coś nie tak?- zapytał zmieszany.
-Nie, nie... to tylko... ty... znaczy... ja... idę do pokoju odpocząć...- jęknęłam zarumieniona. Pewnie to co przed chwilą powiedziałam musiało wyglądać komicznie. Nigdy wcześniej się aż tak nie jąkałam. Jaś zaczął się śmiać, w sumie nie dziwie mu się, gdybym to ja była na jego miejscu też bym się śmiała.
Szybkim krokiem poszłam do pokoju, aby jeszcze bardziej się nie skompromitować. Zamknęłam za sobą drzwi na kluczyk i położyłam się na swoim miękkim łóżku. Zaczęłam wpatrywać się w śnieżno biały sufit mojego kremowego pokoju. Myślałam nad tym jak mogłabym przekonać Jasia, aby został jeszcze na chociażby nie cały miesiąc, wiedziałam, że ma swoją rodzinę, swój dom, swoje życie, więc prawdopodobnie odrzuciłby moją propozycję. Byłam rozbita, nie wiedziałam czy opłaca mi się próbować zatrzymać chłopaka u siebie. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Byłam pewna, że to Jaś, bo kto inny?
-Jesteś tam Natalia?- zapytał dalej pukając.
-Tak, tak... jestem.- mruknęłam.
-Przepraszam, jeśli tym całym moim śmiechem Cię uraziłem.- powiedział zakłopotany Jaś.
-Nie, nie o to chodzi, nic się nie stało. Zapomnijmy o tej całej sytuacji.- powiedziałam uśmiechając się do drzwi, jak głupia. Miałam wrażenie, że Jaś zaczął się o mnie martwić, to było całkiem miłe z jego strony.
-Otworzysz?
-Tak, tylko poczekaj chwile, muszę się przebrać.- odpowiedziałam szczęśliwa. Weszłam do łazienki, ubrałam krótkie czarne szorty i łososiową koszulkę na ramiączkach, przeczesałam włosy szczotką i skierowałam się do drzwi, za którymi stał Jaś.
-Mam świetny pomysł!- odparł chłopak z szerokim uśmiechem, byłam ciekawa co takiego wymyślił.
-Powiesz mi? Czy będziemy tak stali?- mówiąc to uśmiechnęłam się do Jasia.
-Pójdźmy może na spacer?
-Dobry pomysł, przynajmniej poznasz trochę okolicę.- odpowiedziałam puszczając oczko w jego stronę.
Zeszliśmy ze schodów do przed pokoju, kucnęłam przed szafką, aby ubrać moje czarne vans'y.
Gdy wstałam Jaś był już gotowy do wyjścia, także nie zwlekając dłużej, sięgnęłam po moją kremową torebkę i otworzyłam drzwi. Jaś wyszedł z domu ja tuż za nim, szybkim ruchem zamknęłam drzwi na klucz i schowałam go do torebki. Wraz z chłopakiem udaliśmy się w stronę pobliskiego parku.
_________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam trzeci rozdział miał być odrobinę dłuższy od pozostałych, mam nadzieje, że także się wam spodobał. Liczę na pozytywne komentarze, bądź uwagi dotyczące rozdziału ;)
Nie mam żadnych uwag :3
OdpowiedzUsuńRozdział mega.Za każdym razem wychodzi Ci coraz lepiej ;)
OdpowiedzUsuń